top of page

O mnie

Lilianna Lazarska w swoich obrazach afirmuje ludzkie ciało. Tym samym mówi wprost: „Trzeba mieć ciało by odnaleźć duszę”. Dane nam ciało, zmysły i uczucia nie mogą przecież okazać się jedynie pomyłką Boskiego Garncarza. Pochyla się nad losem Anioła wprzęgniętego w nasze sprawy, jak w poezji Ks.Twardowskiego:


     „kto z nas mu rękę poda
    pożałuje, że ma skrzydła za duże
    sumienie tak czyste że niewygodne
    kolor biały raczej niepraktyczny
    życie obce bo bez pomyłek
    miłość niecałą – bo bez umierania”.


    Anioły dla Lilianny, choć niepoliczone, mają różne charaktery i zadania. Jest anioł ludzkiego powołania, anioł śmierci, są adorujący, jest Anioł Stróż chyba najbardziej zapracowany z aniołów, często ”używany jak chłopiec na posyłki”, są Boży posłańcy, ale zdarzają się też trzpiotowate rozrabiaki... Artystka jest przekonana, że te niebieskie duchy prowadzą człowieka od momentu narodzin i towarzyszą mu także w chwili  śmierci.
    Anioł w malarskiej wizji Artystki nie stanowi scholasty-cznego problemu. Jest raczej przekonana, że Anioł, choć wiara w niego wydaje się czasem staroświecka, jest obecny wokół nas, byśmy nie musieli liczyć tylko na siebie. I nie jest ważne czy nazwiemy go aniołem, intuicją, mądrością wszechświata, czy jakkolwiek inaczej, ta siła jest cały czas z nami i cały czas gotowa jest nam pomóc i tylko od nas zależy, czy jej na to pozwalamy.


Iwona Peryt-Gierasimczuk
 

fot. Janina Wojciechowska

bottom of page